Obiecałam
sobie, że po napisaniu pracy licencjackiej wrócę na bloga i zacznę go pisać nie
tylko od strony kuchni, ale też i lifestylowej, bo ileż można czytać o zdrowym
jedzeniu? J
W
lipcu zeszłego roku na bloga wskoczył post odnośnie tego, dlaczego warto biegać. Ten chciałabym poświęcić temu, co mi dało bieganie i dlaczego tak
naprawdę wolę je uprawiać bardziej niż inne sporty.
Po
zeszłorocznych kontuzjach na jakiś czas odeszłam od biegania
i zabrałam się za crossfit (i uwaga wbrew opinii nie stałam się tzw.
babochłopem, a po prostu trochę silniejszą kobietą;)), który ma pomóc mi we
wzmocnieniu całego ciała i nabraniu jakichkolwiek mięśni, a także pomógł mi
odreagować wiele spraw, do czego jeszcze kiedyś wrócę. Jednak z czasem zaczęło
mi czegoś brakować.
W
lutym tego roku postanowiłam wrócić na stałe do biegania i tak już zostało, a
za sobą mam Pierwszomajowy Bieg Uliczny w Krapkowicach, który wspominam z
uśmiechem na ustach, bo chociaż nie udało mi się złamać magicznych 50
minut to i tak jestem zadowolona z tych 51:20, bo bawiłam się świetnie, mimo
tego, że na pierwszych trzech kilometrach łapały mnie skurcze, a ostatnia
prosta była kryzysem, po którym myślałam, że po prostu stanę. Tak naprawdę, po
co to wszystko?
Biegam,
od kiedy pamiętam, biegałam w przedszkolu, biegałam w szkole na każdym jej
poziomie i biegam nadal. Co mi daje bieganie?
Bieganie
tak naprawdę daje mi to, co cenię sobie najbardziej – spokój i wolność. Jak idę
biegać nie istnieje dla mnie nic poza mną samą i trasą, którą sobie wybrałam –
bez względu na to czy jest to 5 czy 15 km i jakie jest to tempo, w tym momencie
liczy się dla mnie tylko to, żeby się wyluzować. Podziwiam tych, co 10
kilometrów potrafią przebiec w 30 minut, a nawet mniej i podziwiam ultra
maratończyków i z zaciśniętymi kciukami kibicuję naszym – chociażby we
wczorajszym Wings for Life Run czy chociażby Breaking2 i z podziwem patrzę jak
osiągają niemożliwe. Jednak nie wywiera to na mnie presji i nie zniechęca mnie,
bo dla mnie bieganie jest przyjemnością – nie muszę, co chwila podnosić sobie
poprzeczki, bo zdaję sobie sprawę, że taki sukces osiągają jednostki.
Bieganie
sprawia mi przyjemność, serio. Mój chłopak mówi mi, że jego bieganie najzwyczajniej
w świecie nudzi, woli w tym czasie zrobić coś innego. Mnie na szczęście nie, bo
przebiegnięcie trzy razy tej samej pętli sprawia mi taką samą przyjemność jak
zrobienie jej raz.
Bieganie
pomaga mi się odstresować – nie oszukujmy się każdy z nas ma lepsze i gorsze
dni, ja jak mam te drugie idę po prostu pobiegać i wracam naładowana
endorfinami. Bieganie przydaje mi się też, kiedy mam przed sobą wizję nauki
przez kilka godzin, po jakimś czasie po prostu wstaję z krzesła i idę na
dwadzieścia minut pobiegać.
Bieganie
nie jest czasochłonne – no chyba, że jest weekend i chcę pobiegać dłużej;) Jednak
generalnie nie zabiera dużo czasu, bo wystarczy dwadzieścia minut dziennie i
swoje wybiegam. W porównaniu do crossfitu, który czasem zajmuje i półtorej
godziny dziennie, na bieganie znajdzie się czas zawsze, bo nawet późnym
wieczorem.
Bieganie
pomaga mi wysmuklić sylwetkę – z ręką na sercu przyznaję się, że mam za sobą
prowadzenie strasznie złego trybu życia. Jednak od czasu
zmian w moim życiu, nastąpiła zmiana świadomość tego jak powinnam żyć, żeby żyć
dobrze i tak też się stało. Bieganie angażuje wiele mięśni, pomaga spalać tkankę
tłuszczową i podjąć walkę z cellulitem (o tak!), poza tym przy treningu
siłowym, który mam właściwie 4-5 razy w tygodniu jest dobrym cardio, chociaż ja
raczej unikam tego określenia.
Bieganie
pomaga mi wzmocnić mój charakter – właściwie jak każdy sport, bieganie uczy
pokory, że tylko ciężką pracą jesteśmy w stanie cokolwiek osiągnąć i nic nie
osiąga się z dnia na dzień. Tak samo jak crossfit, jeszcze do teraz śmieję się
z tego jak podniesienie pustej sztangi było dla mnie czymś przerażającym, a
dzięki ciężkiej pracy jestem teraz w stanie wyciągnąć znacznie więcej i tak też
jest z bieganiem – zaczynałam od trzech kilometrów i myślałam, że wypluję
płuca, tak teraz robię znacznie więcej, bo ciężko na to pracowałam.
Bieganie
nauczyło mnie zdrowych nawyków – pamiętam czasy jak poszłam biegać, a po
powrocie do domu zaczynały się problemy żołądkowe, niestety. To dało mi do
myślenia, że pora coś zmienić w swoim życiu i właśnie wtedy zaczęłam powoli
przestawiać się na zdrowszy tryb życia i uwierzcie mi – naprawdę odechciewa się
codziennie jeść chipsów, czekolad i pić niezdrowych napoi, kiedy przypomnisz
sobie ile pracy wkładasz w treningi i jak to jedzenie ciąży Ci potem na
żołądku.
Bieganie
to fajna sprawa i tak naprawdę dla każdego, bo jest i tanie i niewymagające żadnych
dodatkowych umiejętności i predyspozycji, ponieważ kilometr przebiegnięty w
kilkanaście minut nie różni się niczym niż kilometr przebiegnięty w kilka
minut.
Wiosna
już jest, lato powoli się zbliża może to dobry moment, żeby złapać jakąś nową „zajawkę”?
Kocham bieganie! Bieganie działa na mnie jak narkotyk:) Super, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńBiegaj kochana biegaj i super że wróciłaś����
OdpowiedzUsuńPolecam biegać po tartanie, bieganie po betonie powoduje urazy kolan. Ale widać u ciebie wielką zmianę jeśli chodzi o bieganie, ułożenie nóg jest nawet inne. Życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńBiegam wszędzie po trochę, chcąc nie chcąc jednak najwięcej nawierzchni jest asfaltowej, a bieżnia na dłuższe dystanse mnie męczy :)
UsuńDziękuję!
Pewnie, że bieganie na tartanie to głupota! Dlaczego? Najczęściej jest to bieżnia, więc analogicznie można kręcić tylko kółka, co znacznie uszkadza kolana (przy zakrętach).
OdpowiedzUsuńJasne, że tak, ale po tartanie biegam raz w tygodniu, a tak wybieram trasy crossowe :)
UsuńSzczerze mówiąc, nie mogę jakoś przemóc się do biegania. Może mam do tego złe podejście... Biegasz w ciszy, czy słuchasz muzyki, audiobooka? Mnie właśnie w bieganiu taka monotonność przeszkadza, ale pozytywne rzeczy, o których piszesz, być może sprawią, że jeszcze spróbuje z tym sportem :)
OdpowiedzUsuńjeśli biegam sama to słucham muzyki ;)
Usuńbieganie to fajna sprawa, naprawdę polecam! ;)
Jak tak zachwalasz, to może warto jeszcze raz spróbować. A powiedz mi jakie buty osobie początkującej polecasz i oczywiście, jaki dystans na początek?
OdpowiedzUsuń