Moda na bycie fit od kilku lat
włada mediami społecznościowymi, a szczupłe i wysportowane sylwetki kobiet stały się wzorem do naśladowania przez wielu. Jednak jak to
najczęściej bywa ma to zarówno plusy jak i minusy.
Wystylizowane, ubrane w markowe
ciuchy, z idealnie umięśnionym, bezcelulitowym i szczupłym ciałem kobiety
zawładnęły Instagramem i innymi mediami. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt,
że ludzie ślepo zaczęli podążać za tym trendem i obsesyjnie dbają o swoją
sylwetkę nie zwracając uwagi na swoje zdrowie, bo uważają, że skoro one mogą
być szczupłe i idealne to my też. Niestety prawda bywa okrutna i posty w stylu „schudnij
w miesiąc 15kg”, „wysportowana sylwetka w miesiąc”, „rób brzuszki 5 minut
dziennie, a efekty zobaczysz po dwóch tygodniach” są niczym innym jak
oszustwem, ponieważ na formę pracuje się latami, a im dłużej tryb życia był zły
tym dłużej będzie trwała jego odbudowa. Warto spojrzeć na to również od strony
zdjęć umieszczanych na profilach najpopularniejszych osób posiadających
wysportowaną sylwetkę – są one świetnie wystylizowane i zrobione pod
odpowiednim kątem, światłem itp., dlatego też to wszystko wygląda tak idealnie.
Widzimy na zdjęciu szczupłą
kobietę z ogromnymi piersiami i potężnym tyłkiem i zastanawiamy się jak to jest
możliwe i też tak chcemy nie patrząc na to od realistycznej strony, która najczęściej
wiąże się z jedną prostą sprawą – operacją plastyczną, niestety. Jasne są
kobiety, które mają tendencję do zachowania takiej sylwetki, ale są to
jednostki. Idealnie płaskie brzuchy, wycięta talia, ponętne usta i cała gama cech
idealnych, które pożądane przez wielu tak naprawdę są ciężkie do realizacji, a
często nawet i niemożliwe, przez co kobiety zaczynają stosować rygorystyczne
diety, faszerują się dodatkowymi suplementami, chodzą na siłownie po trzy razy
dziennie i nie zwracają uwagi na to, że mogą bardziej sobie zaszkodzić niż
sobie pomóc – bo nic nie przychodzi z dnia na dzień. Nie oszukujmy się gdyby
tak było to wśród nas nie byłoby osób z nadwagą.
Fajną sprawą, która coraz
częściej zdarza się w mediach społecznościowych jest pokazywanie przez szczupłe
i wysportowane kobiety jak tak naprawdę wygląda ich ciało – bez PS,
odpowiedniego światła i po posiłku, że i one mają fałdki, cellulit i boczki, bo
różnie tak naprawdę bywa – kobiece sprawy również sprawiają, że brzuchy są
wydęte, a ciało opuchnięte, nawet wypicie gazowanego napoju sprawi, że nasz
brzuch nie będzie idealnie płaski i o tym należy głośno mówić.

Jednakże warto też podkreślić
zalety fit życia, bo takie też są i nie mówimy tutaj o obsesyjnym byciu fit
tylko o zbilansowanej diecie pełnej odpowiednich wartości odżywczych, minerałów
i dawki sportu. Kiedy pojawiły się fast-foody społeczeństwo zaczęło tyć i to w
zastraszającym tempie, a choroby tym spowodowane stały się plagą. Z upływem lat
zaczęliśmy znacznie uważniej przywiązywać wagę do tego, co jemy i dlaczego jest
to dla nas dobre, ponieważ uświadomiliśmy sobie, że pozwoli nam to wykorzystać
życie jeszcze lepiej, bo nie ukrywajmy, komu lepiej chodzi się po górach,
spaceruje czy też podróżuje? Jasne, że osobie, która ma mniej nadprogramowych
kilogramów. Zaczęliśmy interesować się sportem – coraz więcej ludzi biega,
jeździ na rowerze czy też chodzi na basen chociażby tylko po to, żeby się,
odstresować czy też poprawić wydolność. Zaczęliśmy chętniej gotować i pić zdrowe
napoje, a także zaczynamy przywiązywać wagę do badań i wizyt u lekarzy, bo
skoro uprawiamy jakieś sporty i żyjemy zdrowo (zdrowiej) to warto wybrać się na
rutynową kontrolę, a co najważniejsze, jeśli nie mamy obsesji to zdajemy sobie
sprawę z tego, że przetworzone jedzenie jest „syfem”, ale jeśli zjemy raz na
jakiś czas batonika czy burgera to nie staniemy się otyli.
We wszystkim najważniejszy jest
umiar, bo tylko on sprawi, że będziemy mogli korzystać z życia najlepiej jak
się da. Jasne, że jest olbrzymia ilość rzeczy, których nie należy, a nawet nie
wolno ruszać, bo już jednorazowe spożycie może być dla nas szkodliwe to jednak
w większości przypadków najważniejszą rolę odgrywa równowaga. Dlatego też warto
żyć zdrowo, ale nie obsesyjnie, bo obsesja sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi,
a tak naprawdę szczęśliwy człowiek to zdrowy człowiek nawet, jeśli ma trochę
odstający brzuch, bo weźmy pod uwagę fakt, iż nie wszyscy ludzie są pasjonatami
sportu czy też fanami gotowania, jednakże już teraz jedząc na mieście można
zjeść coś znacznie lepszego niż codzienną porcję frytek z burgerem popitą
słodkim napojem wystarczy tylko znaleźć złoty środek.
Podsumowując – czujcie się dobrze
w swoim ciele i nie dajcie sobie wmówić, że jeśli nie jesteście fit to wcale
nie macie prawa głosu. Ja mimo tego, że trenuję i staram się jeść zdrowo nie zaklasyfikowałabym
się do bycia fit kobietą tylko kobietą, która kocha sport, a dieta i sylwetka
to tak naprawdę skutki uboczne, bo przy codziennym trenowaniu ciężko jeść niezdrowo,
bo organizm odmawia posłuszeństwa. Nigdy nie podążajcie ślepo za modą, bo
dzisiaj modny może być taki styl życia, a jutro zupełnie inny - wystarczy prześledzić sobie ewolucję diet u kobiet kilka lat temu modne były 700 kcal, 1000 kcal, owocowe, warzywne itp., a teraz mówi się, że żeby chudnąć i normalnie funkcjonować trzeba jeść (i to jest prawda). Dlatego najważniejsze to być sobą i kochać siebie.
(tutaj widać jaki wpływ na zdjęcie ma odpowiednie światło. Chciałabym widzieć tak brzuch codziennie, ale cóż nie da się ;) )
Najważniejsze, żeby czuć się dobrze w swoim ciele. Poza tym zbytnio wychudzona sylwetka nie jest atrakcyjna, kobieta powinna mieć trochę ciałka :)
OdpowiedzUsuńTrzeba szanować ludzi, nie ma sensu katować się dietami typu 1000 kcal, bo to jest po prostu niszczenie siebie samego. A drugiego ciała już nie dostaniemy...
OdpowiedzUsuńA ja przyznam się że jak więcej ćwiczę to i więcej jem, ale nie ma wyrzutów sumienia bo wiem, że i tak spalam te kalorie :)
OdpowiedzUsuń